Wczorajszy wieczór spędzony z mężem przy lampeczce wina a zarazem dość pracowity zaliczam do naprawdę udanych. Mało jest takich wieczorów, zawsze coś nas pogania i nigdy nie ma czasu, tak przynajmniej jest w moim przypadku.
Mogłam przy okazji wykorzystać mój zabawny korek do wina w kształcie nóżek Mikołajka.
Złożyłam i poskręcałam krzesełka do kuchni, mój m namiętnie mi kibicował siedząc na schodach i sącząc winko, nawet żebym się nie męczyła ze śrubokrętem zaproponował, że przyniesie mi wkrętarkę :) Dało przy tym dużo śmiechu i było na prawdę miło.
Poprzednie krzesła, które stały w kuchni były już dosyć mocno wyeksploatowane przez dzieci i trafiły na strych. Na święta postanowiłam wyprać pokrowce i tak mi to wyszło, że po wyciągnięciu z pralki miałam pokrowce w wersji mini. Mój m chciał mi pomóc zakładając je, ale tak się wczuł, że nic z nich nie zostało. Oczywiście nie powiedziałam mu, że pokrowce zbiegły się w praniu i są za małe. Obecne są z drewna, więc mam nadzieję, że dłużej wytrzymają.
Nowy mebelek w kuchni, Haneczka dostała na Święta swoją małą kuchnię. Wchodzi właśnie w etap zabaw w gotowanie więc prezent okazał się bardzo udany, a to cieszy najbardziej.
miłego wieczoru
a jeżeli ktoś siedzi teraz z lampeczką wina, to wasze zdrowie Kochani.
pozdrawiam Kasia